środa, 25 kwietnia 2012

nauczanie Won Hyo

DSSN Seung Sahn
Oto coś dla Ciebie. Nazywa się „Umysł początkującego”. Zostało to napisane przez mistrza zen Won Hyo za czasów dynastii Shilla. Won Hyo był jednym z największych mnichów w buddyzmie koreańskim. Czytałem go każdego dnia, gdy przygotowywałem się, aby zostać mnichem, a nawet później, gdy już byłem mnichem, zawsze go czytałem. To bardzo ważne nauczanie. Pomogło wielu, wielu ludziom. Może i Tobie pomoże.
Wszyscy Buddowie mieszkają w Pałacu Wygaśnięcia gdyż odcięli pożądanie i poddali się trudnej praktyce. Czujące istoty w niezliczonych światach podlegają nieustannemu krążeniu powtórnych narodzin w „płonącym domu”, ponieważ nie odcięły pożądania i pragnienia. Choć wielu ceni trzy skalania: gniew, pożądanie i ignorancję, jakby były rodzinnymi klejnotów, jednak nieliczni spośród ludzi osiągają niestrzeżone niebo. Nie ma pokusy, a mimo to wielu ludzi samych z siebie schodzi na zła drogę, ponieważ ich zwiedzione umysły uznają cztery elementy (powietrze, ogień, wodę i ziemię) i pięć pożądań (jedzenia, snu, seksu, bogactwa i sławy) za skarby.
Któż, jako istota ludzka, nie chciałby wycofać się w góry i praktykować zgodnie ze swoją ścieżką? Lecz, związani węzłami miłości i pożądania, iluż jest w stanie to zrobić?
Mimo, że nie jesteś w stanie pójść w góry lub do lasu, aby trenować umysł, nie zaniedbuj dobrych działań zgodnie z własnymi zdolnościami. Jeżeli odetniesz swoje osobiste zadowolenie, będziesz poważany i szanowany jako święty człowiek; jeżeli będziesz w stanie wykonywać trudne działania, będziesz czczony jak sam Budda. Pożądając rzeczy jesteś członkiem rodziny demonów; robiąc ofiarę z miłosierdziem, jesteś dzieckiem króla Dharmy.
Wysokie szczyty i wyniosłe szczeliny skalne są mieszkaniem mądrej osoby. Zielone drzewa sosnowe i głębokie doliny są miejscem dla tych, którzy praktykują buddyzm. Gdy jesteś głodny, jedz dzikie owoce, aby zaspokoić swój głód. Gdy jesteś spragniony, pij z płynącego strumienia, aby ugasić swoje pragnienie. Jakimikolwiek byś nie odżywiał swego ciała przysmakami, ono i tak zginie. Jakimikolwiek miękkimi ubraniami byś go nie chronił, Twoje życie i tak się skończy. Niech jaskinia odbijająca głos echem stanie się Twoją salą do wyśpiewania imienia Buddy. Niech smutny krzyk latających kaczek będzie przyjacielem twego serca. Nawet jeśli Twoje kolana są zlodowaciałe, kiedy robisz pokłony, nie myśl o ogniu. Nawet, jeśli Twoje jelita skręcają się z głodu, nie myśl o szukaniu pożywienia.
Sto lat szybko przeminie, jak możesz pozwalać sobie na nie uczenie się? Jak myślisz, jak długie jest życie, skoro marnujesz czas bez praktyki?
Bycie oddzielonym od miłości jest byciem wędrownym mnichem. Niepożądanie doczesnych rzeczy jest pozostawieniem życia domowego. Jeżeli ten, kto praktykuje zakłada piękne ubrania, to jest jak pies przyodziany w skórę słonia. Uczeń, który chce miłości jest jak jeżozwierz, który wczołgał się do szczurzej nory; łatwo wszedł, ale nie może się wydostać, bez względu na to jak bardzo się stara.
Jeżeli posiadasz talent i mądrość, a mieszkasz w domu w mieście, wtedy wszyscy Buddowie smucą się z Twojego powodu. Lecz jeżeli żyjesz w górskiej świątyni, to nawet nie mając osiągnięć, wszyscy święci są zachwyceni. Nawet jeżeli masz talent i wiedzę, a nie utrzymujesz wskazań, to tak, jakby Ci pokazano drogę do skarbu, a ty tam nie idziesz. Jeżeli jesteś pilny w praktyce, a nie masz mądrości, to tak, jakbyś próbował iść na wschód zwracając się ku zachodowi. Działanie mądrej osoby jest jak gotowanie ryżu, z którego odsiano piasek. Działanie tego, kto nie ma mądrości, jest jak gotowanie ryżu razem z piaskiem. Wszyscy ludzie wiedzą jak zaspokoić swój głód jedzeniem, lecz niewielu wie tyle, by nauczyć się Dharmy jako lekarstwa na ich ignorancje.
Mądrość i praktyka są jak dwa koła jednego powozu. Przynoszenie pożytku innym, jak również przynoszenie pożytku sobie to jak dwa skrzydła ptaka. Otrzymując pożywienie jako ofiarę i recytując modlitwy do Buddy za ofiarodawcę: czyż nie jesteś zawstydzony, iż nie rozumiesz znaczenia tych modlitw? Otrzymując jedzenie jako ofiarę i recytując imię Buddy za ofiarodawcę, czyż nie jesteś zawstydzony przed mądrym i świętym, że nie rozumiesz znaczenia tej recytacji?
Właśnie tak jak ludzie są napełnieni obrzydzeniem przez robaki, które nie mogą odróżnić schludności od brudu, tak świętych i mądrych napawa wstrętem mnich nowicjuszem, który nie rozróżnia czystości od nieczystości.
Wskazania są drabiną, która pozwala wspiąć Ci się do nieba; pozostawiając za sobą hałas tego świata. Próba modlenia się za innych, gdy łamiesz wskazania jest jak bycie ptakiem z połamanymi skrzydłami usiłującym latać z żółwiem na plecach. Jeżeli nie jesteś wolny od własnych grzechów, to nie możesz odkupić z grzechów innych. Nie utrzymując wskazań, jak możesz otrzymywać ofiarę od innych?
Nie jest warte zachodu podtrzymywanie pustego ciała pozbawionego rzeczywistej praktyki. Jakkolwiek byś tego nie pragnął, to nietrwałe, przemijające życie nie może być utrzymane na zawsze. Jeżeli chcesz osiągnąć wielką prawość, musisz umieć wytrzymać wielkie cierpienie. Jeżeli chcesz siedzieć na miejscu lwa, musisz na zawsze porzucić pożądanie i przyjemność. Gdy umysł kogoś, kto praktykuje jest czysty, to pochwala go całe niebo; lecz gdy staje się on uwikłany w seks, cała jego zbawienna boskość opuszcza go.
Cztery elementy wkrótce rozproszą się, nie mogą być długo utrzymane. Gdy nadciąga wieczór, żałujesz, że nie praktykowałeś wcześnie rano. Doczesne przyjemności, którymi teraz się cieszysz, staną się cierpieniem w przyszłości. Dlaczego więc jesteś przywiązany do tych przyjemności? Jeden moment wytrwałości staje się trwałą przyjemnością. Dlaczego więc nie praktykujesz?
Jeżeli człowiek Drogi ma pożądania; to jest hańbą dla tych, którzy za nim podążają. Jeżeli człowiek, który zostawił życie domowe zdobywa bogactwa, to prawi ludzie śmieje się z niego.
Słowom przestrogi nie ma końca, a mimo to pragnienia nie gasną. Mówiąc „Następnym razem, następnym razem” nie spowodujesz odcięcia przywiązań. Niekończące są rzeczy, które wciąż nas zajmują, dlaczego więc po prostu nie porzucić wszystkich tych ziemskich spraw? Plany również nie mają kresu, dlaczego więc nie odciąć myślącego umysłu?
Dzisiaj nigdy nie przestaje przychodzić, lecz w każdym „dzisiaj” tworzone jest więcej karmy. Jutro również niezawodnie przychodzi, lecz niewiele z nich jest przeznaczonych dla dobrego działania. Ten rok nigdy nie zapomni przyjść, ale skalania są nieskończone. Zawsze przychodzi też następny rok, a ty ciągle nie szukasz Bodhi.
Chwila następuje po chwili, i tak wkrótce mijają dzień i noc. Jeden dzień przychodzi po drugim: miesiąc umyka. Miesiąc płynie za miesiącem i już mamy nowy rok. Szybko mijają lata, aż znajdziesz śmierć u progu. Zepsuty pojazd nie może jechać; stary człowiek nie może praktykować.
Gdy leżysz, jesteś bezczynny, gdy siedzisz, masz pomieszany umysł. Jak wiele wcieleń zmarnujesz bez praktyki, trwoniąc noce i dni? Spędzasz swoje życie bez praktyki, lecz czy będziesz w stanie zatrzymać w tym pustym ciele życie? To ciało nieuchronnie zbliża się do swojego końca. Jakie będzie następne ciało? Czyż nie jest to sprawa niecierpiącą zwłoki? Czyż nie jest to sprawą najwyższej wagi dla Twojego umysłu?

1 komentarz:

  1. Od dwóch tygodni praktyka w zaniedbaniu, a tu twój wpisa na mom blogu, potem zdjęcie SS i te słowa:
    "Gdy leżysz, jesteś bezczynny, gdy siedzisz, masz pomieszany umysł. Jak wiele wcieleń zmarnujesz bez praktyki, trwoniąc noce i dni?"

    Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam serdecznie :)
    BB

    OdpowiedzUsuń