środa, 16 maja 2012

Życiodajne wskazania Buddy

Po kilkudniowej przerwie i powrocie z YMJJ (odosobnienia medytacyjnego) które zakończyliśmy ceremonią wskazań krótki fragment z książki "Bez początku bez końca" Jakusho Kwong, Peter Levitt:

Postronnemu widzowi może się wydawać, że wskazania stanowią jedynie zestaw reguł, których mamy przestrzegać. "Nie kłam. Nie kradnij. Nie rób tego. A zwłaszcza śmego!". Ale duch wskazań jest zupełnie inny. Nie są one po prostu listą zachowań, którą ktoś ci czyta i spodziewa się, że będziesz się do niej stosował. Jeśli uważnie przyjrzysz się pierwszemu wskazaniu, zrozumiesz, o co mi chodzi.
Pierwsze wskazanie jest najważniejsze, bo zawierają się w nim wszystkie inne. Oczywiście z czasem przekonasz się, że w każdym wskazaniu zawiera się cała reszta, podobnie jak każdy kolor odzwierciedla wszystkie pozostałe kolory, ale pierwsze wskazanie formułuje rzecz bardzo wyraźnie. Stwierdza po prostu: "Nie zabijaj". No dobrze, ale czego mamy nie zabijać? Nie zawężajmy sensu tego wskazania do kwestii zabijania ludzi czy zwierząt. Właściwie znaczy ono: "Nie zabijaj swojej natury buddy. Nie zabijaj swojej życiowej siły". Gdy raz dostrzeżesz jego głębię, oczywiście zmieni się twój stosunek do otoczenia: ludzi, zwierząt, myśli i uczuć. - słowem, do wszystkiego. Będziesz odtąd wiedział, że nie ma niczego, co można by ukraść, ani żadnych kłamstw, które dałoby się powiedzieć. Lecz ta wiedza także nie pochodzi z zewnątrz, ale wyłania się z tej nieodłącznej części ciebie, która pragnie żyć w sposób pełny, głęboki i znaczący.
Wskazania są jak iskra, a twoje życie przypomina niezapaloną świecę czy też lampę. Gdy się ją zapali, będzie widno. Większość z nas ma dużo rozmaitych zdolności i potrafi na wiele sposobów szukać w życiu satysfakcji. Umiemy prowadzić auto. Umiemy zjechać w dolinę i zrobić w sklepie zakupy. Coraz więcej osób umie posługiwać się komputerem. Troszczymy się o swoje dzieci. Ale co jest potrzebne, żebyśmy mogli doznać prawdziwego, głębokiego zadowolenia? W Shobogenzo Dogen podsuwa nam odpowiedź, mówiąc, że wszyscy patriarchowie przestrzegali wskazań. Przestrzegali ich i dawali im świadectwo na każdym kroku: każdą myślą, uczynkiem, postawą. Tak samo rzecz ma się z nami. Kiedy dochowujemy wiary wskazaniom i ich duchowi w tym, jak chodzimy, siedzimy, jemy, mówimy, jak odnosimy się do siebie nawzajem i do otoczenia, nieustanna obecność wskazań wnosi światło w nasze życie. Postępując w ten sposób, utrzymujemy przy życiu nie tylko wskazania, lecz i samych siebie oraz wszystkich, którzy są nam bliscy- a nawet i innych, z pozoru dalekich.
A oto przykład funkcjonowania wskazań w życiu codziennym. Jedni chętnie jadają mięso, inni w ogóle go nie tykają. Lecz naprawdę zarówno jedzenie, jak i niejedzenie mięsa jest pogwałceniem wskazań. Czy to nie piękne? Ten punkt widzenia reprezentuje prawdziwą drogę środka, ponieważ wykracza poza dwoiste kryterium dobra i zła, pociągu i odrazy itp. - a przecież właśnie z ich powodu cierpimy. Zamiast nalegać, żebyśmy szli swoją drogą, wskazania przemieniają nas i dają nam autentyczną wolność. Nie stanowią więc bynajmniej zestawu reguł, ograniczających nasze życie i porażających je martwotą: prawdziwe wskazania są życiodajne. W każdym z nich znajduje wyraz nasza prawdziwa natura i na tym właśnie polega istotny ich sens.
-"Bez początku bez końca. Intymne serce Zen" Jakusho Kwong oprac. Peter Levitt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz