czwartek, 10 maja 2012

Niezwykłe uwagi o Mistrzu Zen Ryokanie

Pomimo, że Ryokan cieszył się reputacją jako poeta i kaligraf, to przede wszystkim charakter jego codziennego życia, jego zasadnicza naturalność i prostota, zaskarbiły sobie sympatię mężczyzn, kobiet i dzieci jego rodzinnego Echigo i ciągle jeszcze przyciągają Japończyków w różnym wieku i różnie usytuowanych. Głównym źródłem z pierwszej ręki o życiu codziennym Ryokana jest Ryokan zenji kiwa (Niezwykłe uwagi o Mistrzu Zen Ryokanie), krótki dokument stworzony około 1845 lub 1846 przez Kera Yoshishige (1810-1859), syna Kera Shukumon (1765-1819) -- przyjaciela i wspierającego Ryokana. Ryokan był częstym gościem w domu Kera i od dzieciństwa Yoshishige był w bliskim osobistym kontakcie z Mistrzem, który uczył go też Japońskiej poezji. Chociaż miał tylko dwadzieścia jeden lat kiedy Ryokan umarł w 1831, Yoshishige pozostał do niego przywiązany w swojej pamięci. W Kiwa zapisał różne uwagi o życiu Ryokana, na podstawie swoich doświadczeń z Ryokanem oraz historii i szczegółów, które usłyszał od innych przyjaciół i osób związanych z Ryokanem i anegdotach, które Ryokan sam mu opowiedział. Jak to przyznaje Yoshishige, zbiór jest przypadkowy, ale to dodaje Kiwa prostackiej autentyczności i większość Japońskich badaczy uznaje Kiwa jako najbardziej wiarygodne świadectwo prawdziwej drogi życia Ryokana. Oryginalny manuskrypt jest ciągle w posiadaniu rodziny Kera i nie był opublikowany do roku 1959. Numerowanie sekcji wykonano na podstawie Togo Toyoharu Ryokan zenshu, t. 2. str 522-523. W oryginale nie ma numeracji.

1. Kiedy Mistrz szedł w odwiedziny, niezmiennie zapominał zabrać różnego rodzaju swoich osobistych rzeczy. Ktoś zasugerował: ,,Zrób listę wszystkiego co masz z sobą i, przed wyjściem, po prostu ją przeczytaj.'' Mistrz powiedział: ,,Świetny pomysł!'' Potem napisał listę swoich własności i zanim wychodził zawsze ją czytał. Taka lista jest wciąż zachowana.
Podobna lista o której mówi się, że Ryokan ją samą zapomniał, jest przechowywana w domu jego przyjaciół i patronów Suzukich i zawiera następujące pozycje: podgłówek, ręcznik, chusteczka do nosa, wachlarz, monety, piłka, kamienie do gry, słomiany kapelusz, getry, rękawiczki, naramienniki, laska, krótka szata, różne ubrania, lakier chiński, miska żebracza, torba. Lista kończy się notatką: ,,Muszę przeczytać to przed wyjściem. Jeśli nie, to będę miał kłopoty!''.

2. Mistrz powiedział: ,,Jeśli odwiedzam czyjś dom i pytają mnie skąd jestem, po prostu im mówię: `To nie twój interes!' ''.

3. Kiedy Mistrz mieszkał w swojej chacie w Kugami, trzymał przy palenisku mały kocioł wypełniony sosem sojowym. Zawsze kiedy po posiłku zostawały mu resztki pokarmu, wrzucał je do tego kotła. Mógł jeść tę mieszankę nawet w czasie lata i zdarzało się, że częstował nią gości. Nikt jednak nie przełamał się do skosztowania. Mistrz nie przejmował się i był niepomny na smród. ,,Żyją w tym larwy'' mawiał, ,,ale kiedy nabieram trochę do miski, odpełzają na bok. Nie czynisz więc nic złego.''

4. Bywało, że Mistrz grywał w go na pieniądze, a ludzie dawali mu wygrać. Kiedy jednak zgromadził już pewną ich ilość, nie wiedział co z nimi zrobić. Kiedyś powiedział: ,,Ludzie martwią się kiedy mają za mało pieniędzy, a ja martwię się, kiedy mam ich za dużo!''

W rodzinnym mieście Ryokana Izumazaki przetrwała legenda o pojedynku w go pomiędzy Ryokanem a Sekigawą Mansuke. Mansuke był bliskim przyjacielem Ryokana, a ludzie, którzy szukali kaligrafii Ryokana często korzystali z Mansuke jako pośrednika.
Pewnego pogodnego jesiennego dnia, kiedy Mansuke zrywał persymonie w ogrodzie za swoim domem, obrócił się i zobaczył stojącego tam Ryokana, który patrzył marzycielsko w górę. Kiedy Mansuke zszedł z drzewa, Ryokan powiedział: ,,Zagrajmy dziś w go.''
Go było ulubioną rozrywką Mansuke i natychmiast przyniósł swoją planszę do gry w go. Ale najpierw miał pewien pomysł: ,,Gra tylko w samo go nie jest zabawna. Może założymy się o coś?'' - zaproponował. ,,Jeśli wygrasz (robi się zimno)'' - powiedział Ryokan, ,,możesz dać mi ocieplaną szatę.''
,,A co jeśli ja wygram?'' - zapytał Mansuke.
,,Nie mam czego Ci dać.'' przyznał Ryokan.
,,Może zrobiłbyś parę kaligrafii?'' zasugerował Mansuke, patrząc w kierunku wysokiego stosu papieru, który umieścił na swoim biurku.
,,W porządku,'' Zgodził się Ryokan, nie mając wyboru.
Zaczęli grać, ale Mansuke był lepszy od Ryokana w go i szybko go pobił. Zaczął wtedy nalegać, aby Ryokan zrobił kilka kaligrafii. Wówczas Ryokan niechętnie wziął wachlarz z biurka i napisał na nim:


Zrywając persymonie
Moje jaja czują chłód
Jesiennego wiatru
Mansuke przeczytał wiersz i uśmiechnął się gorzko. Wygrał następną rundę, a Ryokan napisał ten sam wiersz raz jeszcze. Kiedy powtórzył to trzeci raz, Mansuke nie mógł znieść już tego dłużej.
,,Trzy razy ten sam wiersz o jajach, to za dużo!'' zaprotestował.
,,No cóż,'' odparł Ryokan, ,,wygrałeś w tą samą grę go trzy razy, no nie? Więc też napisałem ten sam wiersz trzy razy.''


5. Na swoich prywatnych rzeczach, na przykład na bambusowym kapeluszu, Mistrz pisał: ,,To moje, naprawdę, to jest moje!'' W naszym domu zachowała się kopia Muyushu5, którą Mistrz nosił przy sobie i ona również jest podpisana: ,,Naprawdę moja.''

więcej uwag i cały dokument z którego pochodzą te fragmenty znajdziesz na:
http://mahajana.net/teksty/ryokan.html 
 

3 komentarze:

  1. Polecam "Wiersze Drogi" Ryokana, piękna poezja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo dzięki :) ciężko dostać w sklepach internetowych ale znalazłem na allegro za 10zł czyli za grosze ;) trzeba nabyć

    OdpowiedzUsuń
  3. ja kupiłem w poznańskiej księgarni naukowej, czy jakoś tak ;)
    poza tym jest to wydawnictwo "miniatura" które oprócz Ryokana wydało też całe mnóstwo poezji zen i nie tylko. I ceny mają bardzo przystępne.

    OdpowiedzUsuń